Wszystkie drużyny w naszej ekstraklasie mają już na koncie przynajmniej po punkcie. W niedzielę pierwsze „oczko” w sezonie 24/25 wywalczyła Korona Kielce, która długo prowadziła na Arenie z Motorem 1:0. Piłkarze Mateusza Stolarskiego uratowali remis po celnym strzale z rzutu karnego Piotra Ceglarza. Trzeba też dodać, że wcześniej aż dwie bramki żółto-biało-niebieskich nie zostały uznane.
W pierwszej połowie jedni i drudzy mieli swoje momenty. Tych lepszych chyba jednak więcej było po stronie gości.
W siódmej minucie pierwszą szansę miał za to Motor. Po centrze Bartosza Wolskiego piłkę zgrał Marcel Gąsior, a Kaan Caliskaner trafił w jednego z rywali i wywalczył tylko rzut rożny. Niedługo później lublinianie prawie wypracowali sobie świetną okazję. Prawie, bo po wygranym pojedynku jeden na jeden Michała Króla Caliskaner mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam. Źle zabrał się jednak z futbolówką i ostatecznie ją zgubił nie oddając nawet strzału.
Po kwadransie Wiktor Długosz miał trochę miejsca przed szesnastką i zdecydował się na uderzenie po ziemi, ale niecelne. Po chwili pod bramką Ivana Brkica było zdecydowanie groźniej. Fatalnie zachował się Caliskaner, który zagrał blisko swojego pola karnego pod nogi przeciwników. Przechwyt zaliczył Pedro Nuno, ale huknął prosto w bramkarza.
Później to kielczanie utrzymywali się dłużej przy piłce, ale groźnych sytuacji nie było ani z jednej, ani drugiej strony. Sporo wydarzyło się za to w samej końcówce. W 43 minucie zrobiło się 0:1. Długosz miał zdecydowanie za dużo swobody przed szesnastką, więc z tego skorzystał i podał lekko w pole karne do Adriana Dalamu. Lepiej mógł się zachować Marek Bartos, ale nie wybił piłki. Skorzystał z tego Hiszpan, który uderzył do siatki. W doliczonym czasie gry powinno być 1:1. Filip Luberecki zagrał do Gąsiora, a ten od raz po ziemi do Samuela Mraza. Słowak huknął jednak prosto w bramkarza, a dobitka Caliskanera poszybowała tuż nad poprzeczką.
Żółto-biało-niebiescy od początku drugiej połowy od razu ruszyli do natarcia. 120 sekund po wznowieniu gry dobrze pod bramką dograł Paweł Stolarski jednak Wolski z bliska spudłował. W 49 minucie Bartos wpakował piłkę do siatki, ale gol nie został uznany, bo chwilę wcześniej Sebastian Rudol wpadł w Xaviera Dziekońskiego.
Między 54, a 58 minutą trzy razy przeciwnika postraszyła ekipa z Kielc. Najpierw Dalmau uderzył nieczysto i w zasadzie podał piłkę bramkarzowi. Za chwilę Brkica „zatrudnił” Mariusz Fornalczyk, ale golkiper świetnie odbił futbolówkę na rzut rożny. A zanim minął pierwszy kwadrans drugiej połowy, po fatalnej stracie Stolarskiego źle kontrę przyjezdnych rozwiązał Dalmau.
W 68 minucie Wolski bardzo dobrze wrzucił piłkę z rzutu rożnego, a Arkadiusz Najemski przyczaił się za plecami obrońców, ale strzelił głową w jednego z nich. Poprawka Stolarskiego była za to niecelna. Za chwilę katastrofalny błąd popełnił Dziekoński, który przy próbie podania do kolegi wybił piłkę na kolejny... korner. I wydawało się, że jego drużyna słono za pomyłkę zapłaciła. Wolski wrzucił, Rudol zgrał głową, a Caliskaner z bliska dopełnił formalności. Motor cieszył się z wyrównania, ale VAR uznał, że wcześniej był spalony i gol znowu nie został uznany.
Piłkarze trenera Stolarskiego do końca walczyli jednak o wyrównanie i w końcu dopięli swego. W 79 minucie Dziekoński wpadł w Kacpra Wełniaka, a arbiter wskazał na „wapno”. Z 11 metrów nie pomylił się Piotr Ceglarz, a to oznaczało, że nareszcie jest remis. Było też sporo czasu, żeby powalczyć o pełną pulę. W końcówce groźnie uderzali: Wełniak i Ceglarz, a także Dawid Błanik, ale zostało po jeden.
Motor Lublin – Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: Ceglarz (82-z karnego) – Dalmau (43).
Motor: Brkić – Wójcik (46 Stolarski), Bartos (63 Najemski), Rudol, Luberecki, Gąsior (46 Scalet), Wolski, Ceglarz, Król, Caliskaner (76 Wełniak), Mraz (63 N'diaye).
Korona: Dziekoński – Zwoźny, Trojak, Kośmicki, Pięczek, Matuszewski, Długosz (85 Błanik), Remacle (90+1 Strzeboński), Fornalczyk (85 Chojecki), Nuno (66 Kamiński), Dalmau (66 Shikauka).
Żółte kartki: Mraz, Stolarski – Dziekoński, Matuszewski.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).
Widzów: 14562.